Choć pewnie niektórym może się wydać zbytnio przeintelektualizowany i przegadany. Dla
mnie patrzenie na niego (i na genialnego Woodyego Allena) było niekwestionowaną
przyjemnością, którą mógłbym chłonąć jeszcze wiele razy. Ten film trzeba zrozumieć, bo jak
ktoś się skoncentruje tylko na jego formie - reżyserii, zdjęciach, muzyce (które, notabene
również są nie do podrobienia), to na pewno się rozczaruje, Najważniejszy jest tutaj
scenariusz i to co niego wynika. Poza tym dialog Yala z Isaaciem: "Jak tu wszedłeś i
minąłeś ochroniarza"? - "Przeszłem obok niego" - czy jakoś tak hahaha. 9/10.