PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7540}
7,7 33 638
ocen
7,7 10 1 33638
7,9 27
ocen krytyków
Manhattan
powrót do forum filmu Manhattan

„Manhattan” jest uważany – zresztą nie bez podstaw – za jeden z najwybitniejszych filmów w niezwykle bogatym i różnorodnym dorobku Woody’ego Allena. Mimo dość lekkiej formy jest to również jedno z najbardziej dojrzałych dzieł amerykańskiego reżysera, w którym daje on wyraz wszystkim swoim lękom, frustracjom, kompleksom i fascynacjom, nie uciekając przy tym od kwestii drażliwych, niewygodnych i trudnych. W „Manhattanie” pod powłoką komizmu i ironii kryje się niepokój o kondycję współczesnego człowieka. Film ten jest wreszcie przepięknym hołdem złożonym największej, bezgranicznej miłości Allena – Nowemu Jorkowi i jego mieszkańcom. W tym przesyconym nostalgią, sentymentalnym portrecie Nowego Jorku ujawnia się cała romantyczna dusza reżysera.
Nakręcony w technice czarno-białej „Manhattan” przedstawia pokrętne, by nie rzec, dziwaczne losy kilkorga nowojorskich intelektualistów. Reżyser skupia się na skomplikowanych, nierzadko ekstrawaganckich relacjach, łączących głównych bohaterów. Allen demaskuje ich przywary i jałowość ich egzystencji. Są to w większości zepsuci snobi i pozerzy. Głównym bohaterem filmu jest Ike (Allen). Jest to postać dość ambiwalentna. Niewątpliwie posiada najgorsze cechy nowojorskiego intelektualisty, przecież on też nie za bardzo wie, co ze sobą robić i z braku pomysłu robi cokolwiek. Ale jednocześnie Ike ma w sobie coś, co mimo całej jego żałosnej małostkowości, nie przekreśla go w oczach widza, ba, wręcz wzbudza sympatię. Mianowicie kusi go nieodparta chęć buntu, przeciwstawienia się środowisku, w którym tak mocno utkwił, a które przecież kocha. Ale czy rzeczywiście Ike jest w stanie wyrwać się z tej „klatki”, czy jest mocny tylko w słowach? Swój nieprzeciętny talent potwierdza też w „Manhattanie” Diane Keaton, która wcieliła się tu w groteskową postać niby-wyzwolonej pseudointelektualistki, zarozumiałej i uzależnionej od psychoanalityka. Postać Mary zdaje się stanowić syntezę wszystkich tych cech, których Woody Allen w kobietach nienawidził. Przeciwieństwem Mary jest Tracy (wspaniała Mariel Hemingway), młodziutka, nieco zagubiona i wrażliwa, która wśród tego oceanu pozerstwa i sztuczności jest jak odosobniona wyspa autentyczności i naturalności.
Film ogląda się znakomicie dzięki inteligentnemu, drapieżnemu, zgryźliwemu humorowi, błyskotliwym tekstom ("Jakby powiedziała jeszcze jedno złe słowo na Bergmana stłukłbym jej szkło kontaktowe", "Znasz wielu geniuszy, poznaj jakiegoś idiotę, to może w końcu się czegoś nauczysz") i wspaniałej, nostalgicznej muzyce George’a Gershwina. Ponadto w „Manhattanie” zadziwia elokwencja i bogactwo kulturowych odniesień, także do historii kina. Woody Allen potwierdza w tym dziele opinię niezwykle czujnego i spostrzegawczego obserwatora życia społecznego, bezkompromisowego łowcy absurdów oraz jednego z największych, obok Altmana czy Wildera, mistrzów komedii obyczajowej. „Manhattan” polecam więc wszystkim miłośnikom inteligentnych, słodko-gorzkich satyr obyczajowych, bo w tym gronie film Allena to ścisła czołówka.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones