Niedawno oglądałem ”Annie Hall”. Dwa trochę podobne filmy, ale jednak inne. Obydwa mi się podobały, jednak Annie Hall ciut bardziej. Być może gdybym najpierw sięgnął po Manhattan to byłoby inaczej. Cenię twórczość Woody’ego Allena ale nie jestem jakimś zagorzałym fanem. Im więcej filmów oglądam, tym częściej słyszę podobne teksty. Obawiam się, że z czasem może mi się to przejeść. Póki co jednak nie przejadło. A w Manhattanie podobał mi się klimat, muzyka, czarno-białość i gra dwóch wspaniałych aktorek - Meryl Streep i Diane Keaton, która stworzyła kreację całkiem inną niż w Annie Hall. To świadczy o wielkości aktora. ”Annie Hall” oceniłem na dziewiątkę, ”Manhattanowi” daję osiem.